Aleksandra Konieczna. PORTFOLIO. prezentacja prac z czterech lat studiów licencjackich ( 2 0 19 −20 23 ) Wa rs za wa , 30 . 1 1.20 22. Wa rs za wa , 30 . 1 1.20 22. 4.
Aleksandra Konieczna - reżyser teatralna, aktorka Teatru Rozmaitości, znana szerszej publiczności z roli Honoraty Hoffer w serialu ''Na Wspólnej''. Nagrodzona statuetką ''Orła'' za najlepszą główną rolę kobiecą w filmie ''Ostatnia rodzina''. Zobacz film: "Jak zdrowo jeść i tracić na wadze?" Aleksandra Konieczna i Kinga Tuńska Kinga Tuńska: Pani Aleksandro to wielce zasłużona nagroda, zwłaszcza, że przychodzi po latach pracy. Tym bardziej cieszy, że nie tylko kapituła Polskich Nagród Filmowych, ale także jury 41 Festiwalu Filmowego w Gdyni wyróżniło Panią za tę rolę. Serdecznie gratuluję. W filmie Jana P. Matuszyńskiego zgrała Pani żonę Zdzisława Beksińskiego, Zofię, to chyba niezbyt wyrazista postać, a jednak udało się Pani stworzyć wspaniałą kreację. Aleksandra Konieczna: Dziękuję. Wiele lat temu przeczytałam zdanie Thomasa Bernharda, że sztuka ma szansę zajść wtedy, kiedy w formie się coś przerysowuje albo nie dorysowuje. Kiedy dostałam rolę Zofii Beksińskiej, to postanowiłam nie dorysować. Myślałam, że to będzie moja wprawka aktorska, że przejdzie niezauważona. Cieszę się, że stało się inaczej. Kino polskie do tej pory nie miało dla mnie propozycji. Nie jestem aktorką, która czekała na rolę życia, ale jednak się doczekała! To chyba dowód na to, że warto robić swoje, a nie frustrować się. Z pewnością. Przejdźmy do tematu zdrowia. Ma Pani za sobą kilka dramatycznych doświadczeń związanych z utratą zdrowia… Tak, jednak nie chcę o tym mówić, nie chcę wracać do tamtych chwil. Cieszę się teraźniejszością. Czy tamte przeżycia spowodowały, że szczególnie dba Pani o zdrowie i w jaki sposób? Przede wszystkim bardzo dbam o sen. Sen jest dla mnie podstawą, on najbardziej nas regeneruje. Kiedyś nie zwracałam na to uwagi, często nocą dojeżdżałam na zdjęcia, by nie tracić czasu. Myślałam sobie: ''tu przejadę nocą, tam przejadę nocą, tam polecę i będę gotowa do pracy''. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak ważny jest sen, i że zwyczajnie potrzebuję czasu na ten odpoczynek. Zawsze wydawało mi się, że moje ciało jest mądrzejsze ode mnie. Zastanawiałam się czy choroba jest czymś biologicznym czy społecznym? Dlaczego choruję zawsze wtedy kiedy skończę jakiś projekt? Wtedy zaczęłam interesować się tym, jaki wpływ na mój organizm ma adrenalina, która sprawia, że nie czuje się bólu. Aktor podczas spektaklu może się potwornie uszkodzić i nie czuć bólu w trakcie grania. Dopiero potem wszyscy się dziwią jak udało mu się dokończyć spektakl, mimo takiego urazu. Dotarło do mnie, że trzeba bardziej słuchać swego ciała, delikatniejszych symptomów, które pojawiają się dużo wcześniej niż choroba, a które często bagatelizujemy. Trzeba wsłuchiwać się w swój organizm, być czujnym na to czego potrzebuje. Warto zwrócić uwagę na aspekt psychiki, nasz wewnętrzny głos, by żyć w zgodzie ze sobą i umieć zadbać o swoją codzienną równowagę. To jest także bardzo ważne dla zdrowia. Oczywiście, to jest kluczowe. Jestem osobą wierzącą, prawosławną. Przed snem stosuję metodę modlitewną ze starogreckiego ''spokój'', którą można nazwać metodą relaksacyjną, bo ta modlitwa rzeczywiście przynosi spokój. Została ona zaproponowana przez ojców kościała prawosławnego w XVII wieku. Oprócz modlitwy lubię stosować autohipnozę. Kiedyś poddawałam się hipnozie i to było dla mnie bardzo ciekawe przeżycie i przez to nauczyłam się autohipnozy. Polega ona na tym, że zazwyczaj przed snem, skupiam się na oddechu, wyciszam się. Kiedy jestem już zrelaksowana stwarzam sobie jakąś wizję np. jak mam jakieś wyzwanie, które mogłabym potraktować jako przyjemność, a mimo wszystko mam pewne obawy przed tym bo wiem, że będę poddawana ocenie. Tak jak dziś znajdujemy się na ceremonii Orłów i powinnam być w pełni zrelaksowana ale wiem, że musze wypaść dobrze, udzielam wywiadów, jestem fotografowana, nagrywana, potem wszystkie te materiały trafią do mediów i wiąże się z tym stres oceny, bo może pójść mi coś tak jakbym nie chciała, mogę zrobić coś głupiego, mogę się przewrócić, mogę nie umieć odpowiedzieć na pytanie. Więc po to stosuję tę autohipnozę, żeby o tym nie myśleć, żeby nie poddawać się lękowi, żeby wiążący się z tym stres nie odbierał mi nawet odrobiny przyjemności z tej chwili. Czy taka autohipnoza działa? Tak, działa. Lepiej zasypiam, mocniej śpię, następnego dnia mam więcej energii i czuję się zdrowsza. Dodatkowo wypracowałam w sobie pewną higienę koncentracji na jednej rzeczy, która w zupełności mi wystarcza. Wiedziałam, że dzisiaj jestem na Orłach, ale nie wiedziałam ile ta uroczystość potrwa, więc nic więcej nie wpisałam sobie do kalendarza. Dzięki temu jestem spokojniejsza i mogę w pełni cieszyć się chwilą. To świetne rozwiązanie, które bardzo redukuje stres związany z pośpiechem. Na nasze zdrowie ma wpływ także sposób odżywiania. Czy stosuje Pani jakąś dietę? Przede wszystkim nie przejadam się. Staram się jeść bardzo mało. Im mniej jem, tym lepiej się czuję. Jem tylko wtedy kiedy jestem bardzo głodna. Piję dużo wody, często z dużą dawką witaminy C w proszku. Sporadycznie jadam mięso i tylko wtedy kiedy czuję taką potrzebę, ale to zdarza się naprawdę bardzo rzadko. Pamiętam jak miałam 18 lat i wyjechałam na studia do Warszawy, już wtedy poczułam, że mięso mi nie służy. Bez mięsa czuję się lżej, o wiele szybciej trawię. Wybierając produkty kieruje się Pani zasadą, żeby było smacznie czy raczej zdrowo? Czy może idzie Pani na kompromis? Wybieram kompromis, jeżeli jest możliwy. Mój organizm wie lepiej czego potrzebuje. Gdy jestem na zakupach i widzę sok pomidorowy i czasem nie mam na niego ochoty, a innym razem mam taką potrzebę, że muszę go natychmiast wypić. Zastanawiałam się czy to są faktyczne podpowiedzi mojego organizmu, że czegoś mu brakuje. By się o tym przekonać, zrobiłam badania krwi i wyszło, że wtedy brakowało mi potasu. Robiąc zakupy używam aplikacji w telefonie ''zdrowe żywienie'' i wkładam konkretny produkt pod kod kreskowy i od razu wyświetla mi się czy są podejrzane składniki. Niestety jak się okazuje w supermarkecie naprawdę niewiele jest produktów wartościowych, które mogę włożyć do koszyka. Czasem nawet wkładam pod kod kreskowy 7 dżemów i wybieram ten z najlepszym składem. Nie powiem nic odkrywczego, że najlepiej byłoby zamawiać od producenta, świeże i ekologiczne produkty, ponieważ jest tak duże skażenie gleby, powietrza i zbyt wiele używa się tych wszystkich ulepszaczy, konserwantów. To byłoby optymalne. To cieszy, że świadomość żywieniowa wśród ludzi rośnie? Nie jest jeszcze z tym najlepiej. Polska jest krajem, który nie jest otwarty na inność. Weganie poza Warszawą mają już problem ze zjedzeniem obiadu na mieście. Jak jadę gdzieś na festiwal, to ciężko jest coś zjeść w restauracji: przeglądam menu, a tam są wszystkie dania mięsne i jak zamówię bukiet surówek to kelner się dziwi i mówi: ''Myślałem, że Wy dobrze tam zarabiacie w tych serialach, może pomóc?'' Niestety dla wielu ludzi obiad utożsamiany jest z obecnością mięsa na talerzu, tymczasem można wyczarować wspaniałe odżywcze potrawy z warzyw. Ma Pani swój ulubiony przepis na zdrową potrawę? Nie gotuję sama, nie lubię tego i nigdy nie lubiłam. Często zamawiam dietę wegańską pudełkową. I zazwyczaj jem same warzywa. Ostatnio moja córka przyjechała do mnie z wizytą i mówi do mnie, że ''będzie jak u mamy''. No cóż nie jestem matką, która serwuje obiadki domowe. Kiedyś jak coś ugotowałam i podałam mojej córce do zjedzenia, to czekałam w napięciu na wyrok i nie przychodził żaden komplement ani krytyka, więc w końcu zapytałam jak smakuje zupa? A moja córka jeszcze zjadła kilka łyżek i mówi ''a pamiętasz te gołąbki, które babcia robiła?'' Odpowiedziałam jej, ale czy babcia umie wyreżyserować sztukę? Bo nie można być dobrym we wszystkim. Okazała wyrozumiałość? Nie miała innego wyjścia. Na zachowanie zdrowia składa się wielu elementów. Oprócz odżywiania, pracy nad wewnętrzną równowagą, spokojem umysłu, warto poświęcić trochę czasu na aktywność fizyczną. Jak u Pani to wygląda? Trzeba uprawiać jakąkolwiek aktywność fizyczną. Jak człowiek ćwiczy to dzieją się same dobre rzeczy dla naszego organizmu. Bez ruchu nie ma zdrowia. Sama osobiście ćwiczę nornic walking i pływanie. Oprócz tego codziennie 40 min. gimnastykuję się i rozciągam. To godne naśladowania. Życzę dalszych sukcesów oraz by zdrowie dopisywało. Dziękuję za rozmowę. Artykuł powstał we współpracy z polecamy
Jedyne małżeństwo Ewy Wachowicz z dziennikarzem Przemysławem Osuchowskim, autorem książki o profesorze Relidze zatytułowanej "Gra o życie", byłym redaktorem "Gazety Krakowskiej
Data utworzenia: 19 marca 2018, 14:37. Aleksandra Konieczna (53 l.) to aktorka, która największą sławę zdobyła grając Honoratę w serialu „Na Wspólnej”. Potem przyszedł sukces „Ostatniej rodziny”. Za rolę Zofii Beksińskiej, Konieczna otrzymała Orła i Złote Lwy. Aktorka na początku kariery nie miała łatwego życia. Bardzo szybko rozwiodła się z mężem, reżyserem Andrzejem Majem (†54 l.), z którym ma córkę. Powodem rozstania były problemy alkoholowe Maja. O tych trudnych chwilach Aleksandra Konieczna opowiedziała w „Kulisach sławy” magazynu „Uwaga” w TVN. Małgorzata Tomaszewska rozstała się z mężem! Tak bawi się w czułych objęciach NOWEGO PARTNERA (ZDJĘCIA) Małgorzata Tomaszewska z nowym partnerem w Sopocie (Pudelek Exclusive) 0. 0.
Aleksandra Konieczna jest wybitną i docenianą aktorką. Spektakularny sukces zawdzięcza ciężkiej pracy, którą musiała godzić z wychowywaniem córki. Jak sama o sobie mówi, była „matką pracującą” i chociaż nie narzeka na swój los, nie poleca tego rozwiązania, ponieważ jest „wbrew naturze”… Aleksandra o macierzyństwie i samotności – Pani jest szczęśliwa? Bez szału. Bywam. Istnieje jakiś przymus bycia szczęśliwym i mnie to denerwuje. Jestem zadowolona, dość pogodna, a szczęśliwa bywam. – Kiedy? Kiedy wystawiam twarz do słońca. – Jak Pani sobie radzi z tą rzeczywistością nie do wytrzymania? Istnieję w sztuce – w teatrze, teraz w filmie. I staram się, żeby codzienność była piękna i ładna. Czy czuje się samotna? Warszawa to nie jest miejsce dobre do samotności. Kwitnie życie społeczne, kulturalne. Poza tym wydaje mi się, że samotność jest suwerenną częścią naszego życia. Robienie wielkiego halo, że to jest jakiś nieszczęśliwy stan, jest chyba kapitalistycznym wymysłem. Rodzimy się sami i umieramy sami. Będziemy mieć osobne worki, w których nas wywiozą. Umiejętność bycia samemu jest czymś nieodzownym. Jestem z nią oswojona. Czasem mnie niepokoi, że ja ją coraz bardziej lubię. Śpi się tak lepiej. Wygodniej. Wszyscy mężczyźni chrapią. A mi nikt nie chrapie. Nikt nie ma pomysłów lepszych niż ja i nie zostawia swoich rzeczy byle gdzie. Czasami tak sobie tylko palnę, że chciałabym mieć takiego męża jak Beksiński. Dla zgrywy. Tak naprawdę fascynuje mnie coś, co nigdy nie było mi dane. Nigdy nie miałam poczucia bezpieczeństwa wynikającego z tego, że jest się żoną przy mężu. Moja córka przez to szybko musiała stać się samodzielna. Ona często wspomina, jak wołałam z kuchni: „Jula, chcesz kakao?”. „Poproszę”, odpowiedziała. Na to ja: „To sobie zrób, bo właśnie wychodzę”. Więcej o byciu samotną matką, a także o tym, co w sobie lubi Aleksandra Konieczna powiedziała w naszym wideo! Zobacz także: „Jak każda kobieta biorę udział w wyścigu szczurzyc”, Aleksandra Konieczna szczerze o rolach dla kobiet w kinie i poprawianiu urody @

Na scenie Dzień Dobry TVN zespół zaprezentował singiel pochodzący z drugiego długogrającego krążka "Kino sercowo-rozrywkowe". Płyta ukazała się w październiku 2023 r. Zobaczcie występ grupy. 40 lat wielkiego hitu Kombi. "Piosenka jest teraz popularniejsza niż kiedyś". Artyści wykonali ten hit na scenie Dzień Dobry TVN.

Spis treści Życiorys i biografia Aleksandry Koniecznej Wykształcenie Kariera aktorska Życie prywatne Wybrana filmografia Życiorys i biografia Aleksandry Koniecznej Aleksandra Konieczna jest polską aktorką i reżyserką teatralną. Urodziła się 13 października 1965 roku w Prudniku. Wykształcenie Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Kariera aktorska Konieczna późno zaczęła karierę aktorską. W latach 1988–1990 była aktorką Teatru Współczesnego w Warszawie, następnie pracowała dla Teatru Dramatycznego i Teatru Rozmaitości. Przez kolejne lata wystąpiła w wielu sztukach i spektaklach, jednak największą popularność przyniosła jej rola Honoraty w serialu Na wspólnej, w którym gra do dziś. Przełomowym momentem w karierze aktorki był występ w filmie Ostatnia rodzina w 2016 roku. Poruszająca kreacja Zofii Beksińskiej, żony wybitnego malarza, przyniosła jej Orła i Złotego Lwa oraz wielkie uznanie krytyków filmowych i widzów. Rok później dołączyła do obsady serialu Diagnoza, gdzie grała u boku Mai Ostaszewskiej. Zagrała w wielu polskich filmach i serialach, często przechodząc spektakularne metamorfozy na potrzeby ról. W 2019 roku wcieliła się w kościelną, Lidię, w nominowanym do Oscara filmie Jana Komasy pt. Boże Ciało i uzyskała kolejną nominację do Orłów w kategorii Najlepsza pierwszoplanowa rola kobieca. Życie prywatne Konieczna niechętnie dzieli się życiem prywatnym. Aktorka rzadko udziela wywiadów. Na początku lat 90. związała się z reżyserem Andrzejem Majem, który zmarł w 2005 roku. Jakiś czas temu przyznała, że jej nieżyjący już mąż był alkoholikiem, a ciężkie zmagania ze zdrowiem i mężem nałogowcem uniemożliwiły jej rozwój kariery. Nigdy jednak nie straciła hartu ducha, a jej aktorska kariera rozkwita na nowo. W jednym z niedawnych wywiadów wyznała także, że jest szczęśliwie zakochana w młodszym partnerze. Wybrana filmografia 1989: Pięć minut przed gwizdkiem – Magda1989: Spadek – Ryfka1991: Życie za życie. Maksymilian Kolbe – Zosia1995: Sukces – Agata, przyjaciółka Tekli2000: Operacja Koza – ginekolog2005: Boża podszewka II – doktor Felicja2007: Korowód – Irena Dąbrowska2007: Ja wam pokażę! – Ula, przyjaciółka Judyty2009: Generał Nil – Stanisława Wierzbicka-Hryckowian2013: W imię... – siostra księdza Adama2015: Mur – Marta2016: Zdjęcie – matka Adama2016: Ostatnia rodzina – Zofia Beksińska2017: Nazywam się Julita – Danuta, matka Julity2017–2019: Diagnoza – dr Maria Kaleta2017: Belfer 2 – Maria Zaborska, dyrektorka liceum2018: Jak pies z kotem – Iga Cembrzyńska2019: Ciemno, prawie noc – Babcyjka2019: Boże Ciało – kościelna Lidia2020: Osiecka – Hanna Bakuła Podobne biografie i życiorysy Źródła Zdjęcie pochodzi z Jest na licencji Cretive Commons. Autorem jest Rafał Kostrzewa.
Opis. (1) "Sweat" opowiada o trzech dniach z życia Sylwii Zając, influencerki fitness, która dzięki popularności w mediach społecznościowych zyskała status celebrytki. W internecie ma setki tysięcy followersów, w realu otacza ją grupa lojalnych współpracowników, a na imprezach każdy próbuje do niej podejść i ją poznać
– Osobie z doświadczeniem choroby psychicznej łatwiej jest nawiązać kontakt z drugim chorym, pomóc mu wyartykułować potrzeby. Bo on wie, jak się to przeżywało – Aleksandra Kożuszek, żyjąca pomiędzy Jelenią Górą, Wrocławiem a innymi miastami w Polsce, od 2010 roku zaangażowana jest w dawanie świadectwa i pomaganie osobom cierpiącym psychicznie. Od 2013 roku wspólnie z psychologami współprowadzi kursy „Ekspert poprzez Doświadczenie” dla osób po kryzysach psychicznych, których stan jest stabilny, przygotowujące do roli edukatorów i towarzyszy osób cierpiących psychicznie. Kursy, w którym pytanie: „co dobrego może wyniknąć z kryzysu psychicznego?” nie brzmi śmiesznie.– Czasem dochodzimy do przekonania, że kryzys psychiczny jest konieczny do rozwoju i uwrażliwienia – śmieje się Aleksandra Kożuszek. Ola. Bo choć wiosna lat minęła, Aleksandra Kożuszek ma w sobie rys wrażliwej, otwartej i spontanicznej młodej dziewczyny. Słuchając historii jej życia. I jej choroby. Trudno w to uwierzyć. Ola często się śmieje. A wtedy robi minę dziewczyny, której udało się zrobić psikusa. Pomiędzy rozmową i śmiechem pali papierosy.– Mąż powtarza, że będę bardziej wiarygodna, kiedy uda mi się w końcu rzucić papierosy – mówi Ola. I znów się śmieje. O warsztatach, które współprowadzi, opowiada z błyskiem w oku. Osoby z doświadczeniem choroby psychicznej nie zawsze chcą i mogą opowiedzieć swoim bliskim, co przeżywają. Stąd kursy „Ekspert poprzez Doświadczenie”.– Kapitalnie patrzeć, jak uczestnicy kursów idą do przodu. Kapitanie im w tym towarzyszyć – dodaje Ola. Nie wszyscy uczestnicy stają się edukatorami. Trzeba mieć predyspozycję i siłę, żeby wspierać osoby chore psychicznie. Ola kilkunastu lat Aleksandra Kożuszek jest wolontariuszką i edukatorką na rzecz osób z chorobami o chorobieOla Kożuszek zaangażowała się w program warsztatów, bo ma się czym dzielić. Niebawem minie czterdzieści lat od momentu, kiedy po raz pierwszy znalazła się na oddziale zamkniętym Krakowskiej Kliniki Psychiatrycznej. I ponad dwadzieścia lat, od kiedy jest w dobrej formie psychicznej. Latami walczyła z psychozą. Miała cholerne szczęście, że wychowała się w kochającej i wspierającej rodzinie. Studiowała muzykologię na uniwersytecie, kiedy doświadczyła pierwszego epizodu głębokiej psychozy. Tato zawiózł ją wtedy do szpitala w Krakowie, gdzie panowała niepowtarzalna atmosfera – myśl i duch profesora Antoniego Kępińskiego, a opieką otoczył Olę młody psychiatra, dziś ceniony profesor – Bogdan de Barbaro. Ola miała cholerne szczęście, bo wyszła za mąż za Konrada (wieloletniego muzyka Filharmonii Dolnośląskiej), który „wziął ją z całym inwentarzem” – jak to określił profesor de Barbaro – i towarzyszył jej w chorobie. Był i jest dla Oli oparciem i największym przyjacielem. Tak o mężu Ola napisała w książeczce niewielkich rozmiarów i wielkiej treści, zatytułowanej „Radość odzyskana”. Opisała w książce wieloletnie zmagania z psychozą. Przejście przez tunel, jak mawiał mąż Konrad. Kiedy Ola nie wierzyła, to mąż miał wiarę, że na końcu tunelu Ola zobaczy światło.– Dostałam tyle miłości i tyle pomocy. Teraz chcę się odwdzięczyć. Bo udało mi się wyjść z tunelu – na spotkaniach z młodzieżą Ola opowiada, jak mogą rozpoznawać niepokojące sygnały dotyczące kryzysów psychicznych, jak sobie z tym radzić.– Powtarzam im, żeby nie zostawali z tym sami. Nie zamykali się w sobie. Bo ja tak zrobiłam – Ola wraca do początków w tunelOla: oczko w głowie tatusia, lubiana w środowisku rówieśników, zdolna, bez historii chorób psychicznych w rodzinie, uczennica liceum i szkoły muzycznej, chodziła na lekcje baletu i angielskiego.– W psychozę nagle się nie wpada. To splot różnych okoliczności – opowiada Ola – W tamtym czasie wszędzie chciałam być super. I byłam. Ogromnym wysiłkiem. W końcu zbuntowałam się. Wagarowałam w szkole. Odrzuciłam hierarchię wartości rodziców. A nie znalazłam nic w zamian. Kroplą, która przepełniła czarę, był gwałt, który przeżyłam podróżując z przyjaciółką stopem po obcości w znanym dotąd i akceptowanym środowisku. Stopniowe wycofywanie się z kontaktów i relacji. Takie były pierwsze symptomy rozwijającej się choroby.– Patrzyłam w lustro i bałam się swojego wzroku. Czułam, że jestem obca. Przyjaciółka spojrzała w moje oczy i rozpłakała się. Na szpitalnym oddziale dla studentów przestraszyłam się widoku chłopaka na lekach. Uciekłam. Nie podjęłam leczenia. To był błąd. Psychoza rozwijała się w tempie przyspieszonym. Miałam urojenia, że jestem przyczyną całego zła i tortur na świecie. Czułam potworny ból i poczucie winy. Nie umiałam o tym rozmawiać. Zapadałam się w ciemność. Straciłam pojęcie tożsamości, czy jestem roślinką, czy zwierzęciem. Próbowałam się zabić. W końcu tato zawiózł mnie na oddział tabletek trzy razy dziennie, zastrzyki. I psychiatra Bogdan de Barbaro. Przez dwa miesiące żyła w świecie urojeń wzrokowych i węchowych. Ale słyszała przyjazny głos doktora, który siedział przy jej łóżku. Po dwóch miesiącach leczenia farmakologicznego, wpadła z kolei w euforię. Rzucała się z radości na wszystkie osoby spotkane na szpitalnym korytarzu.– Kiedy doktor de Barbaro widział mnie, z daleka krzyczał: „pani Olu, proszę spróbować się opanować”! Przeszłam też fazę obrzucania wszystkich wulgaryzmami. Na szczęście byłam w tym na tyle dowcipna, że nawet rodzice się tunel krok po krokuPo półrocznym pobycie na oddziale zamkniętym, Ola znów miała farta. Był rok 1979. W Krakowie otworzyli pierwszy hostel dla osób po epizodach psychicznych. Pacjenci żyli tam trochę jak w internacie, chronieni przez „wtyczkę” albo „kabelek”, jak nazywali personel medyczny. Ola wróciła na studia. Podjęła pracę jako nauczycielka muzyki i języka angielskiego.– Uwielbiałam swoją pracę, ale rozkręciłam się niczym samochód jadący dwieście kilometrów na godzinę. Nie spałam, byłam wiecznie pobudzona, nieustannie udzielałam wsparcia innym, organizm się wyczerpał. Doktor de Barbaro dał mi alternatywę: wracam na oddział dobrowolnie albo zabierze mnie tam w kaftanie.– Poczułam ulgę dopiero na szpitalnym łóżku. Wreszcie nie musiałam wyręczać Ducha Świętego w jego obowiązkach. Ale byłam w manii, rzucałam talerzami przez okno, nie było łatwo mojemu doktorowi ściągnąć mnie w dół z tej wzruszenia przeżyła, kiedy cała klasa przyszła odwiedzić ją w szpitalu. Zapytała młodzież, czy nie bali się przyjść do szpitala na taki oddział. „Proszę pani, tu by się nadawała cała nasza klasa” – usłyszała w wyjściu ze szpitala Ola wyjechała na kurs języka angielskiego do Anglii. Kurs opłacony, a ona nie potrafiła wstać rano z łóżka. Po fazie euforii, znów dopadła depresja. Leczyła się z niej pracować. Od lekarza dostała pozwolenie, ale kuratorka oświaty miała wątpliwości:– Czy pani myśli, że może wrócić do pracy w szkole po pobycie w klinice psychiatrycznej? – urzędniczka zapytała z negacją w głosie.– Mogę pracować. Ta choroba dopada ludzi wrażliwych. Proszę się nie martwić. Pani się nie przydarzy – odpowiedziała w szkole to nie był jednak dobry pomysł. Męczyła się w niej okropnie. Kiedy wyszła za mąż za Konrada, przeprowadziła się do Wrocławia.– Jest moim mężem od 45 lat. Pomogła wiara Konrada, że wyzdrowieję – Ola nie ukrywa, że spoiwem małżeństwa i pomostem do czynnego życia w dużej mierze była dla nich wiara w Boga. I środowisko przyjaznych ludzi, którymi się otaczali. Ale i to nie uchroniło Oli od nawrotów choroby. Przez lata zmieniały się tylko diagnozy lekarskie: od depresji, przez nerwicę, psychozę, chorobę dwubiegunową po schizofrenię.– Diagnozy mnie nie interesowały. Najważniejsze, że miałam zaufanie do mojego lekarza. Miałam terapię miłością. Tak nazywam życzliwość, gesty, wsparcie osób mi bliskich, przyjaciół, lekarzy, księży, środowiska. Po prostu miałam szczęście do spotykanych na mojej drodze ludzi. Pomimo choroby nigdy nie przestałam dla nich być „kochaną Oleńką”. Mądrze mnie wspierali, nie pozwolili na zniechęcenie do aktywności. Do życia. Wychodzenie z tuneluAleksandra Kożuszek jest przekonana, że brak, czy złe relacje są ważnym elementem zapadania w chorobę psychiczną. Dobre relacje są ruchem w drugą stronę – wychodzeniem z tunelu choroby. Choć tak bardzo brakuje sił na przejście tunelu.– Czasem nie trzeba słów. Życzliwa obecność przy chorych psychicznie też bardzo pomaga – Ola Kożuszek jako nastolatka miała inne marzenia na życie. Doświadczenie choroby psychicznej zweryfikowało te plany. I zmieniło samą Olę. Uwrażliwiło na innych. Dobro, jak mówi, można siać wokół siebie w każdej sytuacji. I w każdym Potoczak-PełczyńskaTekst ukazał się 15 lutego 2020 roku na łamach Nowin Jeleniogórskich Magdalena Jadwiga Boczarska ( [bɔt͡ʂarska]; born 12 December 1978) is a Polish actress who has appeared in more than 25 feature films since 2001. She has twice received the IFFI Best Actor Award (Female): Silver Peacock Award, [1] at the 41st and the 44th International Film Festival of India for her roles in Little Rose and In Hiding. Aleksandra Konieczna, gwiazda serialu "Na Wspólnej", zdecydowała się opublikować w sieci odważną fotografię. "Czemu nie właściwie, raz się żyje" - stwierdziła 55-letnia aktorka. Aleksandra Konieczna w bikini Aleksandra Konieczna, utytułowana aktorka nagrodzona m. in. dwoma Orłami, od kilkunastu lat występująca również w serialu „Na Wspólnej”, pochwaliła się w sieci zaskakującym zdjęciem. 55-letnia aktorka zdecydowała się na odważny krok i podzieliła się z fanami śmiałym kadrem, na którym można zobaczyć ją w skąpym bikini, wylegującą się na pomoście – tyłem do obiektywu aparatu. Fotografię opatrzyła szczerym wpisem, w którym odniosła się do swojego wieku. Mój facet pociągnął mnie na łódkę, ułożył na pomoście, i mówi: „dawaj śmiało, honey, inne mogą, ty też”. O Jesus, ja jestem aktorką, utytułowaną, profesorką, te rzeczy, lans na body nie dla mnie; i nagle włączyła się pokusa, niespodziewana, kobieca, słodka, pachnąca, że czemu nie właściwie, raz się żyje, w górę serca, młodość nie ma metryki, tak mówią. Może mądrze mówią... – stwierdziła Konieczna. Odważne zdjęcie gwiazdy „Na Wspólnej” Tuż po tym, jak odtwórczyni Honoraty z „Na Wspólnej” opublikowała na Instagramie śmiałe zdjęcie, jej profil zalała fala komentarzy. Wakacyjny kadr zrobił na internautach niemałe wrażenie. Fani docenili odwagę Aleksandry Koniecznej i zasypali ją komplementami. Fantastyczne zdjęcie, piękna kobieta Pięknie i zmysłowo Brawa za odwagę! Co za nogi piękne! Jest pani piękną kobietą w środku i na zewnątrz. Zazdroszczę figury! Piękną, dojrzała, niepowtarzalna i szalona. Brawo, pani Aleksandro – zachwycają się komentujący. Zdjęcie, które tak spodobało się internautom, zobaczycie w poniższej galerii. View this post on Instagram Mój facet pociągnął mnie na łódkę, ułożył na pomoście, i mówi "dawaj śmiało, honey, inne mogą, ty też". O, Jesus, ja jestem aktorką, utytułowaną, profesorką, te rzeczy, lans na body nie dla mnie , i nagle włączyła się pokusa, niespodziewana, kobieca, słodka, pachnąca, że czemu nie właściwie, raz się żyje, w górę serca, młodość nie ma metryki, tak mówią" Może mądrze mówią... #summer #kobieta #women #womanity #holiday #freetime #wakacje #bezmetryki #pokusa #acomitam A post shared by Ola Konieczna (@ on Jul 21, 2020 at 1:18am PDT x0PD.
  • od82cwaob6.pages.dev/88
  • od82cwaob6.pages.dev/380
  • od82cwaob6.pages.dev/318
  • od82cwaob6.pages.dev/113
  • od82cwaob6.pages.dev/77
  • od82cwaob6.pages.dev/103
  • od82cwaob6.pages.dev/107
  • od82cwaob6.pages.dev/140
  • od82cwaob6.pages.dev/156
  • aleksandra konieczna z mężem