Pada deszcz Lyrics: Jak ten człowiek z parasolem wychodzę na podwórko / Deszcz napierdala, nie pada, i tak przechodzę furtką / Wszystko jakby bardziej szare, jak 20 lat temu / Krople lecą, dają Tekst piosenki: Na północy ściął mróz z nieba spadł wielki wóz przykrył drogi pola i lasy myśli zmarzły na lód dobre sny zmorzył głód lecz przynajmniej się można przestraszyć na południu już skwar miękki puch z nieba zdarł kruchy pejzaż na piasek przepalił jak upalnie mój boże lecz przynajmniej być może wreszcie byśmy się tam zakochali a w Krakowie na brackiej pada deszcz gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia w korytarzu i w kuchni pada też przyklejony do ściany zwijam mokre dywany nie od deszczu mokre lecz od łez na zachodzie już noc wciągasz głowę pod koc raz zasypiasz i sprawa jest czysta dłonie zapleć i złóż nie obudzisz się już lecz przynajmniej raz możesz się wyspać jeśli wrażeń cię głód zagna kiedyś na wschód nie za długo tam chyba wytrzymasz lecz na wschodzie przynajmniej życie płynie zwyczajnie słońce wschodzi i dzień się zaczyna a w krakowie na brackiej pada deszcz przemęczony i senny zlew przecieka kuchenny kaloryfer jak mysz się poci też z góry na dół kałuże przepływają po sznurze nie od deszczu mokrym lecz od łez bo w krakowie na brackiej pada deszcz gdy zagadka istnienia zmusza mnie do myślenia w korytarzu i w kuchni pada też przyklejony do ściany zwijam mokre dywany nie od deszczu mokre lecz od łez bo w krakowie na brackiej pada deszcz bo wKrakowie na brackiej pada pada deszcz pada deszcz Słowa: Michał Zabłocki Tłumaczenie: In the North is frost From the sky fell a great car He covered the fields, woods and roads Thoughts on the ice has been frozen Good dreams overcame hunger But at least you can be to scare In the South already scorcher Tore off soft fluff from the sky Fragile landscapes has burned to sand How's hot my God But at least be maybe Finally, we can to fall in love And in Krakow on the Bracka Street is rain When the need of existence is difficult to abolish In the hallway and the kitchen it rains also I glued to the wall curls wet carpets Do not wet from rain but from the tears In the West is already night You give the head under a blanket Once you fall asleep and the case is clean Let you weave hands and consist You don't wake up now But at least once you can better sleep And in Krakow on the Bracka Street is rain When the need of existence is … If hunger of sensations will kidnap of you to the East You not long there endure unless but in the East at least life is simply the sun rises and the day begins And in Krakow on the Bracka Street is rain When the need of existence is … But in Krakow on the Bracka Street is rain When the need of existence is difficult to abolish In the hallway and the kitchen it rains also I glued to the wall curls wet carpets Do not wet from rain but from the tears because in Krakow on the Bracka Street is rain, is rain a w Krakowie na brackiej pada deszcz gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia w korytarzu i w kuchni pada też przyklejony do ściany zwijam mokre dywany
ąc Grzegorz Turnau (ur. 31 lipca 1967 w Krakowie) – polski artysta, aranżer, pianista, kompozytor, wokalista i poeta. Wykonawca tzw. poezji śpiewanej albo piosenki poetyckiej. Grzegorz Turnau stworzył swój własny, niepowtarzalny i bardzo charakterystyczny styl muzyczny i kompozycyjny (stosowanie określonych skal i harmonii), czasami nawiązujący do muzyki jazzowej, smooth-jazzowej, także do dokonań Marka Grechuty i Jana Kantego Pawluśkiewicza. Read more on iSing 86298 odtworzeń 495 nagrań Za mały ekran 🤷🏻‍♂️ Rozszerz okno swojej przeglądarki, aby zaśpiewać lub nagrać piosenkę Dostosuj przed zapisaniem Wczytywanie… Własne ustawienia efektu Głośność Synchronizacja wokalu Gdy wokal jest niezgrany z muzyką! Użyj podkładu bez linii mel. Plus Tekst piosenki: Bracka Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › Na północy ściął mrózZ nieba spadł wielki wózPrzykrył drogi pola i lasyMyśli zmarzły na lódDobre sny zmorzył głódLecz przynajmniej się można przestraszyćNa południu już skwarMiękki puch z nieba zdarłKruchy pejzaż na piasek przepaliłJak upalnie mój bożeLecz przynajmniej być możeWreszcie byśmy się tam zakochaliA w Krakowie na Brackiej pada deszczGdy konieczność istnienia trudna jest do zniesieniaW korytarzu i w kuchni pada teżPrzyklejony do ściany zwijam mokre dywanyNie od deszczu mokre lecz od łezNa zachodzie już nocWciągasz głowę pod kocRaz zasypiasz i sprawa jest czystaDłonie zapleć i złóżNie obudzisz się jużLecz przynajmniej raz możesz się wyspaćJeśli wrażeń cię głódZagna kiedyś na wschódNie za długo tam chyba wytrzymaszLecz na wschodzie przynajmniej życie płynie zwyczajnieSłońce wschodzi i dzień się zaczynaA w Krakowie na Brackiej pada deszczPrzemęczony i senny zlew przecieka kuchennyKaloryfer jak mysz się poci teżZ góry na dół kałuże przepływają po sznurzeNie od deszczu mokrym lecz od łezBo w Krakowie na Brackiej pada deszczGdy zagadka istnienia zmusza mnie do myśleniaW korytarzu i w kuchni pada teżPrzyklejony do ściany zwijam mokre dywanyNie od deszczu mokre lecz od łezBo w Krakowie na brackiej pada deszczBo w Krakowie na Brackiej padaPada deszczPada deszcz In the north, cut the coldFrom the sky fell a great carHe covered the fields and woods roadsThoughts on the ice zmarzłyGood dreams, overcame hungerBut at least I can scareIn the south, already scorcherSoft tore down from the skyFragile landscape of sand blownHow's hot my godBut at least maybeFinally, we would instantly fall in loveAnd in Krakow Bracka rainWhen the need for it is difficult to abolishIn the hallway and the kitchen also fallsGlued to the wall collapses wet carpetsDo not wet from rain but from the tearsIn the West, already nightYou suck in my head under the blanketOnce you fall asleep and the case is cleanWeave your hands and makeDo not wake up nowBut at least once you get enough sleepIf you experience hungerOnce drove eastNot too long endure unless thereBut in the east, at least life is simplyThe sun rises and the day beginsAnd in Krakow Bracka rainTired and sleepy leaking kitchen sinkRadiator is sweating like a mouse orFrom top to bottom flow puddles of ropeDo not wet from rain but from the tearsBecause in Krakow Bracka rainWhen the riddle of existence compels me to thinkIn the hallway and the kitchen also fallsGlued to the wall collapses wet carpetsDo not wet from rain but from the tearsBecause in Krakow Bracka rainBecause in Krakow Bracka fallsIt's rainingIt's raining Pobierz PDF Kup podkład MP3 Słuchaj na YouTube Teledysk Informacje Grzegorz Turnau (ur. 31 lipca 1967 w Krakowie) – polski artysta, aranżer, pianista, kompozytor, wokalista i poeta. Wykonawca tzw. poezji śpiewanej albo piosenki poetyckiej. Grzegorz Turnau stworzył swój własny, niepowtarzalny i bardzo charakterystyczny styl muzyczny i kompozycyjny (stosowanie określonych skal i harmonii), czasami nawiązujący do muzyki jazzowej, smooth-jazzowej, także do dokonań Marka Grechuty i Jana Kantego Pawluśkiewicza. Read more on Słowa: Michał Zabłocki Muzyka: Grzegorz Turnau Rok wydania: brak danych Płyta: brak danych Ostatnio zaśpiewali Inne piosenki Grzegorz Turnau (30) 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 0 komentarzy Brak komentarzy
Po co nam deszcz? Albo snem, jeśli tak chcesz Gdyby wciąż pustymi ulicami Tak wzdłuż i wszerz Więc cóż, że już zmierzch Że wciąż pada deszcz Gdy ktoś przy mnie jest, może ty? Gdy już zapada zmierzch (zapada zmierzch) I znów pada deszcz (pada deszcz) Gdy znów braknie słów Tobie też, tobie też Gdy już pusty jest (pusty jest)
Lista słów najlepiej pasujących do określenia "na brackiej pada deszcz":AKCENTŚNIEGPARASOLJANUSZZIMARYNNAKALOSZKALOSZEGUMIAKTURNAURZEKAULEWAOPADBRAMKACIEŃMŻAWKAPOMPASŁOTASTRZAŁREKORD
Za dobrze pamiętam starą Prowincję, żeby do końca pokochać tą nową, czasami mam wrażenie, że wszystko tam już takie stare i zagracone, ale w Krakowie rządzą sentymenty, a blat, przy którym można wypić szybką kawę, ciągle sprawia, że przychodzę i przychodzić będę. Adres: Bracka 3-5. 3. De Revolutionibus. Tekst piosenki: bracka na północy ściął mróz z nieba spadł wielki wóz przykrył drogi pola i lasy myśli zmarzły na lód dobre sny zmorzył głód lecz przynajmniej się można przestraszyć na południu już skwar miękki puch z nieba zdarł kruchy pejzaż na piasek przepalił jak upalnie mój boże lecz przynajmniej być może wreszcie byśmy się tam zakochali a w krakowie na brackiej pada deszcz gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia w korytarzu i w kuchni pada też przyklejony do ściany zwijam mokre dywany nie od deszczu mokre lecz od łez na zachodzie już noc wciągasz głowę pod koc raz zasypiasz i sprawa jest czysta dłonie zapleć i złóż nie obudzisz się już lecz przynajmniej raz możesz się wyspać jeśli wrażeń cię głód zagna kiedyś na wschód nie za długo tam chyba wytrzymasz lecz na wschodzie przynajmniej życie płynie zwyczajnie słońce wschodzi i dzień się zaczyna a w krakowie na brackiej pada deszcz przemęczony i senny zlew przecieka kuchenny kaloryfer jak mysz się poci też z góry na dół kałuże przepływają po sznurze nie od deszczu mokrym lecz od łez bo w krakowie na brackiej pada deszcz gdy zagadka istnienia zmusza mnie do myślenia w korytarzu i w kuchni pada też przyklejony do ściany zwijam mokre dywany nie od deszczu mokre lecz od łez bo w krakowie na brackiej pada deszcz bo w krakowie na brackiej pada pada deszcz pada deszcz
Wtedy kiedy pada deszcz Jak się bawią ludzie, Gdy kochają się! Trzysłup na Giewoncie, Stare gacie widać, Muse jesce dalej, Ku dziewczynie śmigać Jak się bawią ludzie, Wtedy kiedy pada deszcz Jak się bawią ludzie, Gdy kochają się! Nieroz jo se nieroz, Bez botów se przeloz, Nie roz ani nie dwa, Mnie dziewcyna zwiedła Jak się

Kraków na niepogodę, gdy na Brackiej pada deszcz... Pogoda nas nie rozpieszcza, na zewnątrz leje deszcz, a temperatura nie przekracza 6 stopni Celsjusza. Przewodnik po Krakowie zamówiony, trasy wybrane, a tu taka niespodzianka... Przychodzi tylko na myśl tekst piosenki Grzegorza Turnaua... Kiedy jesienno-zimowa aura nie sprzyja długim spacerom, możemy zdecydować na „Kraków w niepogodę” i pomyśleć o alternatywnej formie zwiedzania. Co zrobić, by zobaczyć jak najwięcej i do tego nie zmoknąć? Spotykamy się na Rynku Głównym i zapraszamy Państwa na zwiedzanie przy kawie... Brzmi tajemniczo? Usiądziemy w jednej z przytulnych kawiarni z widokiem na Kościół Mariacki. Państwo wygodnie usiądą przy kawiarnianym stoliku, zamówią coś pysznego, a ja opowiem o rynku, sukiennicach, collegium Maius, Kościele św. Wojciecha i innych ciekawostkach Starego Miasta. Następnie schowamy się przed nieprzyjemną aurą w Muzeum Podziemi Rynku, nowoczesnej ekspozycji przedstawiającej średniowieczne dzieje Krakowa. Tam naprawdę warto zajrzeć! Ta część zwiedzania zajmie nam ok. 3 godzin. Wycieczkę możemy również poszerzyć o zwiedzanie Wzgórza Wawelskiego. Ten odcinek pokonamy pieszo lub skorzystamy z meleksa. Schowamy się w murach katedry na Wawelu. Wejdziemy też na „Dzwon Zygmunt”, do grobów królewskich i krypty wieszczów. To kolejne 2 godziny. Dzięki tak skonstruowanej trasie zwiedzania Krakowa, pogoda nie będzie przeszkodą, a Państwo wyjadą z grodu Kraka z przeświadczeniem, że udało się zrealizować zamierzone plany! Kraków na niepogodę to również inne możliwości: Odwiedzenie ekspozycji muzealnych w pozostałych oddziałach Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Zwiedzanie Fabryki Schindlera, gdzie ukazany został Kraków podczas II wojny światowej. Niezwykle przejmująca ekspozycja, którą polecam każdej osobie, zainteresowanej historią tamtych trudnych dla Polski lat. Zwiedzanie Żydowskiego Kazimierza meleksem. Niewielkich rozmiarów pojazd przewiezie Państwa po uliczkach dzielnicy żydowskiej. Nie ma tu żadnych zakazów wjazdu, jak w przypadku Starego Miasta (na rynek meleksy nie wjadą). Być może ten krótki artykuł zachęci Państwa do przyjazdu również w jesienno-zimowym czasie, a wspólne zwiedzanie, np. przy kawie, na długo zostanie w Państwa pamięci... BILETY WSTĘPU : Ołtarz Wita Stwosza – 5 zł ulgowy, 10 zł normalny Synagoga Stara - normalny 7 zł, ulgowy 5 zł Synagoga i Cmentarz Remu - 5 zł , Dzwon „Zygmunt” i Groby Królewskie – 6 zł ulgowy, 12 zł normalny Muzeum Podziemi Rynku – 10 zł ulgowy grupowy, 15 zł normalny grupowy, 18 zł indywidualny normalny

Deszcz (Szpilman, Gałczyński) ”I tak się trudno rozstać”. muzyka: Władysław Szpilman ps. Al Legro, Wiktor Karwiński. słowa: Konstanty Ildefons Gałczyński ps. Karakuliambro. Mówiłam tobie już pięćdziesiąt kilka razy. Żebyś już poszedł sobie, przecież pada deszcz. To przecież śmieszne takie. Tekst piosenki: Na północy ściął mróz, Z nieba spadł wielki wóz, Przykrył drogi pola i lasy. Myśli zmarzły na lód, Dobre sny zmorzył głód, Lecz przynajmniej się można przestraszyć. Na południu już skwar, Miękki puch z nieba zdarł, Kruchy pejzaż na piasek przepalił. Jak upalnie mój Boże, Lecz przynajmniej być może, Wreszcie byśmy się tam zakochali. A w Krakowie na Brackiej pada deszcz, Gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia. W korytarzu i w kuchni pada też, Przyklejony do ściany zwijam mokre dywany, Nie od deszczu mokre lecz od łez. Na zachodzie już noc, Wciągasz głowę pod koc, Raz zasypiasz i sprawa jest czysta. Dłonie zapleć i złóż, Nie obudzisz się już, Lecz przynajmniej raz możesz się wyspać. Jeśli wrażeń cię głód Zagna kiedyś na wschód, Nie za długo tam chyba wytrzymasz. Lecz na wschodzie przynajmniej życie płynie zwyczajnie, Słońce wschodzi i dzień się zaczyna. A w Krakowie na Brackiej pada deszcz, Przemęczony i senny zlew przecieka kuchenny, Kaloryfer jak mysz się poci też. Z góry na dół kałuże przepływają po sznurze Nie od deszczu mokrym lecz od łez. Bo w Krakowie na Brackiej pada deszcz, Gdy zagadka istnienia zmusza mnie do myślenia. W korytarzu i w kuchni pada też, Przyklejony do ściany zwijam mokre dywany Nie od deszczu mokre lecz od łez. Bo w Krakowie na Brackiej pada deszcz Bo w Krakowie na brackiej pada Pada deszcz... Pada deszcz... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu Y7ZP2.
  • od82cwaob6.pages.dev/11
  • od82cwaob6.pages.dev/178
  • od82cwaob6.pages.dev/204
  • od82cwaob6.pages.dev/271
  • od82cwaob6.pages.dev/84
  • od82cwaob6.pages.dev/171
  • od82cwaob6.pages.dev/211
  • od82cwaob6.pages.dev/96
  • od82cwaob6.pages.dev/158
  • na brackiej pada deszcz tekst